Recenzje artykułów plastycznych

Wodorozcieńczalne farby olejne – pierwsze wrażenia

Jako artysta używający spośród mediów tradycyjnych głównie farb akrylowych przyzwyczaiłam się już do tego, że ludzie często nie doceniają mojego ulubionego medium. Słyszałam już, że akryle nie mają duszy, że konkretnie moje obrazy nie mają duszy, że akryle nie są “prawdziwe”. Niektórzy, początkowo bardzo zainteresowani moimi obrazami, zupełnie tracą to zainteresowanie, kiedy dowiadują się, użyte w pracach medium to farby akrylowe. Zupełnie jakby w ich mniemaniu namalowanie czegoś akrylami oznaczało naciśnięcie guzika i generowanie gotowego obrazu na płótnie w 5 sekund. Oczywiście wszystkie te reakcje są zupełnie przeciwstawne do reakcji dotyczących farb olejnych, które są często uważane za najlepsze i najważniejsze medium tradycyjne.

Zaczęłam malować akrylami w sumie przez przypadek, ale kiedy już się wciągnęłam, nigdy nie czułam potrzeby wypróbowania farb olejnych, szczególnie biorąc pod uwagę, że uważam, że farbami akrylowymi można osiągnąć te same lub zbliżone efekty do farb olejnych, a nie trzeba używać dodatkowych chemikaliów (olej i terpentyna), gdyż do rozcieńczania i czyszczenia z akryli potrzeba jedynie wody i dzięki temu można ich też używać jak akwareli, więc ewidentnie są bardziej uniwersalne niż tzw. oleje.

Jakiś czas temu jednak, przeglądając nowe produkty na stronach internetowych moich ulubionych sklepów plastycznych, zauważyłam coś, co mnie zainteresowało – farby olejne, które można rozcieńczać wodą. Możliwość wypróbowania farb olejnych bez konieczności dokupowania i używania dodatkowych artykułów to coś, czego potrzebowałam do zdecydowania się na to medium – wygląda na to, że potencjalna niewygoda związana z używaniem oleju i terpentyny to główny powód, który powstrzymywał moją ciekawość przed sprawdzeniem o co to całe “olejowe” zamieszanie.

Kupiłam więc zestaw wodorozcieńczalnych farb olejnych Cobra Study od Royal Talens, składający się z 12 tubek po 20ml obiecujący “infinite freedom” (nieskończoną wolność) i nabytą właśnie możliwość malowania wszędzie (“From now on you can paint everywhere!”).  Kolory farb zawarte w zestawie to:

Farby olejne wodorozcieńczalne Cobra Study od Royal Talens, zestaw 12 tubek po 20 ml
Farby olejne wodorozcieńczalne Cobra Study od Royal Talens, zestaw 12 tubek po 20 ml
  • 105 Titanium White
  • 275 Primary Yellow
  • 284 Permanent Yellow Medium
  • 311 Vermilion
  • 315 Pyrrole Red
  • 369 Primary Magenta
  • 504 Ultramarine
  • 572 Primary Cyan
  • 619 Permanent green Deep
  • 227 Yellow Ochre
  • 411 Burnt Sienna
  • 409 Burnt Umber 

Każda tubka poza numerem i nazwą koloru jest opatrzona symbolem stopnia transparentności oraz trwałości/blaknięcia, a także uniwersalnym kodem pigmentu, czego można się było spodziewać po Royal Talens i sugeruje przynajmniej porządną jakość (z uwzględnieniem faktu, że farby przeznaczone są do nauki). Tubki nie są w środku zapieczętowane – po odkręceniu nakrętki można od razu wycisnąć farbę.

Farby olejne wodorozcieńczalne Cobra Study od Royal Talens
 Farby olejne wodorozcieńczalne Cobra Study od Royal Talens

Obrazem testowym będzie widoczek wygenerowany na stronie projektu NVIDIA GauGAN, który będę malować na małym (20x20cm) podobraziu bawełnianym… które odpakowałam dawno temu, a na ramce nie ma informacji o producencie, więc niestety nie wiem co to dokładnie za podobrazie. Oczywiście będzie mi też towarzyszyć paleta papierowa Phoenix, o której pisałam tutaj na podkładce ze starej palety Leniar.

Zanim zacznę opisywać moje pierwsze wrażenia z samego używania farb muszę jeszcze raz podkreślić, że nigdy nie używałam farb olejnych. Używałam lepszych i gorszych akryli, ale oleje są dla mnie zupełnie nowe i część moich spostrzeżeń może być oczywista i zupełnie normalna dla zwykłych i/lub wodorozcieńczalnych farb olejnych.

Pierwsza rzecz, jaką zauważyłam po wyciśnięciu farb na paletę było to, że farby są bardzo gęste i kremowe, ale niektórym przy wyciskaniu towarzyszy także przezroczysty płyn, prawdopodobnie olej używany w nich jako substancja wiążąca. Gęstość farb nie była zaskakująca – używałam już farb akrylowych o podobnej gęstości – jednak rzeczywiście już podczas mieszania zauważyłam, że farby Cobra zachowują się inaczej niż farby akrylowe – okazuje się, że gęstość gęstością, ale oleje, ze względu na swój skład, są dużo bardziej lepkie (co ma zarówno swoje plusy jak i minusy). Farby mieszają się ze sobą bardzo dobrze, aż miło. Są też bardzo dobrze napigmentowane, a więc wydajne.

Kolejna rzecz, która zwróciła moją uwagę, to zapach. Intensywny, trochę gryzący, raczej nieprzyjemny, ale też nadający pomieszczeniu tę “malarską” atmosferę (osoby używające mediów o intensywnym zapachu zrozumieją 🙂 ). Z jednej strony ten zapach mocno mnie irytuje, mam wrażenie, że nadal go czuję, kiedy idę do pracy, a z drugiej, sprawia, że chce mi się malować – czy to już uzależnienie? 😀 W każdym razie intensywny zapach to coś, co osoby wrażliwe na zapachy powinny wziąć pod uwagę przed używaniem farb olejnych, gdyż z tego co wiem, wszystkie farby olejne mają intensywny zapach (chyba że istnieją bezzapachowe?). W przypadku akryli oczywiście też w powietrzu unosi się specyficzy zapach, różny i o różnej intensywności, w zależności od marki farb, jednak żadne farby akrylowe, których używałam, nie miały tego zapachu aż tak intensywnego.

Kremowa konsystencja farb Cobra sprawia, że bardzo przyjemnie nakłada się farby na płótno i świetnie się je po nim rozprowadza. Już na samym płótnie mieszają się ze sobą jak marzenie, co jest niewątpliwą zaletą, kiedy jest to pożądane. Przyzwyczajona do szybkiego schnięcia akryli dosyć często łapałam się na tym, że nakładałam farbę i rozprowadzałam ją chcąc uzyskać czysty kolor lub ostrą krawędź, jednak oleje, jak to oleje (nawet wodorozcieńczalne) nie wysychają w przeciągu paru minut, więc musiałam sobie w takich miejscach poradzić inaczej.

Wyróżniająca cecha farb, które testowałam, przynajmniej wśród farb olejnych, to wodorozcieńczalność. I muszę przyznać, że nie wiem jakiej magii użył producent (przecież olej nie miesza się z wodą!), ale z jednej strony oleistość produktu jest oczywista i bardzo łatwo zauważalna, z drugiej – farby rozpuszczają się w wodzie jak marzenie, mam wrażenie, że nawet lepiej niż niektóre akryle. Byłam bardzo zaskoczona i zdecydowaniem jestem pod wrażeniem. 

 Farby olejne wodorozcieńczalne Cobra Study od Royal Talens, zestaw 12 tubek po 20 ml

Jak się ma ta mieszanka pozornie przeciwstawnych właściwości do czasu schnięcia? Wszyscy kiedyś w szkole używali farb wodnych, ja najczęściej też pracuję z akrylami, które także rozpuszczają się w wodzie, wszyscy więc wiemy, że takie farby schną bardzo szybko. Z drugiej strony farby olejne mają bardzo długi czas schnięcia (szybkie wyszukiwanie podpowiedziało, że może być to nawet kilka tygodni do sześciu miesięcy lub dłużej). Jak szybko w takim razie schną farby olejne wodorozcieńczalne? Otóż wygląda na to, że w zależności od ilości nałożonej farby oraz temperatury powietrza jest to ok 3-4 dni na płótnie, a na palecie, na której farby nałożyłam dosyć grubo, część jeszcze nie doschła po tygodniu. 

Na wszelki wypadek sprawdziłam, czy te farby, które zdążyły wyschnąć, rozpuszczą się ponownie po potraktowaniu ich wodą – odpowiedź to “i tak i nie”. Trzeba się postarać, tzn. specjalnie je zmoczyć i dodatkowo trzeć – wtedy wypuszczają trochę pigmentu, jednak nie jest to zupełne rozpuszczenie. Na pewno dodatkowe zabezpieczenie w postaci standardowego werniksu będzie na miejscu, jednak wygląda na to, że niepokój związany z ewentualnym uszkodzeniem obrazu pod wpływem wody może zostać zażegnany. Oczywiście przy założeniu, że nie traktujemy obrazów w barbarzyński sposób i zabezpieczamy je odpowiedni sposób choćby na czas transportu.

Obraz wykonany farbami Cobra Study z Royal Talens
 Gotowy obraz wykonany farbami Cobra Study z Royal Talens

Podsumowując, moje ogólne wrażenia z pierwszego spotkania z farbami olejnymi były bardzo dobre. Cechy, które mnie irytowały to intensywny, gryzący zapach i lepkość oleju wiążącego farby. Ze względu na przyzwyczajenie do szybkoschnących farb akrylowych zdarzało mi się zmieszać farby na płótnie, kiedy tego nie chciałam, ale to kwestia przyzwyczajenia, wprawy i osobistych preferencji. Z drugiej strony przejścia tonalne uzyskiwało mi się dziecinnie łatwo i bardzo przyjemnie, dzięki temu, że nałożone wcześniej farby nie wyschły jeszcze w momencie nakładania kolejnych. Tak jak wspomniałam we wstępie, uciążliwość używania farb olejnych związana z dodatkowymi chemikaliami była dla mnie dużym problemem, jednak w przypadku farb olejnych Cobra do rozcieńczania i zmywania wystarczyła woda, która nieoczekiwanie bardzo dobrze się sprawdziła w obu zadaniach. 

Myślę, że mimo, że wcześniej mówiłam zdecydowanie NIE farbom olejnym (“bo za dużo zachodu i te wszystkie chemikalia…”), testowane przeze mnie farby sprawiły, że zacznę ich używać dużo częściej. Czy jednak zupełnie porzucę farby akrylowe na rzecz olejnych? W dalszej przyszłości czas pokaże, na ten moment jednak nadal uważam, że akryle są bardziej uniwersalne jako gęste farby wodne niż farby olejne. Na pewno mam teraz wybór i zanim podejmę decyzję których farb chcę użyć do obrazu, zastanowię się jaki efekt mnie interesuje i który rodzaj farb sprawdzi się lepiej przy danej pracy. 

A jak to u was wygląda? Jesteście zagorzałymi fanami farb olejnych? Czy akryle waszym zdaniem nie mają duszy? A może oba typu farb są to tylko formami służącymi do przekazania treści? Jakie jest wasze ulubione medium tradycyjne? Dajcie znać w komentarzach!

 —

Update 29.03.2022:

Namalowałam kolejny obrazek tymi farbami, poniżej filmik z procesem:


Leave a Reply